Tytuł i autor: „Podniebny“, Kerstin
Gier
|
Gatunek: thriller młodzieżowy
|
Ilość stron:
440
|
Data: wrzesień 2018
|
Moja
ocena: 9,70 gwiazdek
Stwierdziłam, że
moja pierwsza recenzja musi być o książce, którą widzicie na moim zdjęciu. Jest
to „Podniebny” mojej ukochanej Kerstin Gier. Niestety post nie będzie wyglądał
tak ja bym chciała, ponieważ czytałam ją tuż po premierze, czyli we wrześniu
2018. Nie będzie też całkiem wyczerpywać tematu. Liczę jednak, że uda mi się Was
zachęcić do sięgniecie po tę książkę.
Zacznę od tego,
że autorka pierwszy raz pisze thriller i że jest to thriller młodzieżowy. Mimo
to Kerstin Gier po raz kolejny udało się wykreować niezwykle rzeczywisty świat.
Kiedy czyta się „Podniebnego” ma się wrażenie jakby się było jednym z gości hotelu
Château Janvier, inaczej nazywanym Podniebnym, w którym toczy się akcja
książki. Podczas lektury czułam się jakbym razem z siedemnastoletnią Fanny,
główną bohaterką powieści, która przyjechała do hoteli na praktyki, żeby nie
musieć zdawać matury, odkrywała tajemnice, które kryją niektórzy goście. Razem
z nią zakochiwałam się w Benie, synu właściciela i Tristanie, który skrywa nie
jedną tajemnicę. Nie chcę Wam zdradzać za dużo, ponieważ zepsuję frajdę
z przeżywania historii. Ocenie za to wszystko po kolei.
z przeżywania historii. Ocenie za to wszystko po kolei.
Pavel miał cudowny jasny baryton, a jego wykonania kantanta i arii operowych przeszły do legendy. Można było go albo słuchać, albo śpiewać razem z nim. (Wreszcie okazał się przydatny abonment don filharmonio, którym moi dziadkowie mieli zwyczaj obdarowywać mnie z okazji urodzin.) Pod koniec mojego praktykowania w pralni tworzyliśmy we dwoje przy akompaniamencie sześciu pralek w trybie wirowania całkiem udany duet Papagena
i Paminy z Czarodziejskiego fletu Mozarta. Nawet jeśli za każdym razem zamiast
„A kobieta –
i to jej najważniejszy obowiązek – powinna dzielić to słodkie uczucie” on śpiewał łamanym niemiecki:
„A kobita – i to jej najfajniejsza obowiązek – powinna podzielić to słodkie ciasto”, co mnie osobiście wydawało się wersją
o wiele ładniejszą, zagadkowa i głęboką.
i Paminy z Czarodziejskiego fletu Mozarta. Nawet jeśli za każdym razem zamiast
„A kobieta –
i to jej najważniejszy obowiązek – powinna dzielić to słodkie uczucie” on śpiewał łamanym niemiecki:
„A kobita – i to jej najfajniejsza obowiązek – powinna podzielić to słodkie ciasto”, co mnie osobiście wydawało się wersją
o wiele ładniejszą, zagadkowa i głęboką.
Tak jak pisałam wyżej świat
wykreowany świetnie. Już od pierwszej strony czuć klimat śnieżnych Alp i
nadchodzących świąt Bożego Narodzenia. Bohaterowie, ci główni, jak i kolejno
planowi są stworzeni tak, że ma się wrażenie jakby byli prawdziwymi ludźmi, z
pewnością nie są to jednowymiarowe postacie. Kerstin bardzo
prawdopodobnie opisuje ich uczucia i pobudki. Sytuacje jakie się między nimi
pojawiają też są realnie wykreowane. Przejdę teraz do fabuły. Na początku wydaje
się, że jest wymyślona bardzo dobrze, jest mniej lub bardziej realne, ale mimo
to coś takiego mogło mieć miejsce. Szkoda tylko, że, ponieważ jest to thriller
młodzieżowy, koniec nie wbija w fotel, tylko rozczarowuje i fabuła zamiast
zyskać niestety traci. Jednak Kerstin ratuje się niezwykłą dawką humoru. Jej
żarty, jak w każdej książce, powodowały, że nie raz zaśmiałam się na głos. Jak
zawsze nie może też zabraknąć wątku miłosnego, który jest wymyślony świetnie. Kerstin Gier ocenie trochę
łagodniej, ponieważ pierwszy raz pisała thriller, oczywiście w swoim stylu.
Początek: 5
gwiazdek
Fabuła: 4,5
gwiazdek
Koniec: 4
gwiazdki
Świat
przedstawiony: 5 gwiazdek
Bohaterowie
(wykreowanie):
główni: 5
gwiazdek
dalsi: 5 gwiazdek
Bohaterowie
(przywiązanie):
główni: 5
gwiazdek
dalsi: 5 gwiazdek
Język: 5 gwiazdek
Sposób pisania: 5
gwiazdek
Końcowy wynik: 9,70
Piękna recenzja! Koniec książki był słaby, bo nie zwiastował kontynuacji. Ja jednak, mam cichą nadzieję, że będą kolejne tomy przygód Fanny:).
OdpowiedzUsuńJa również po cichu czekam na kolejną część. Może jak napiszemy do autorki to coś napisze ;)
UsuńTak! Dobry pomysł. Zróbmy to natychmiast. Albo lepiej... jutro?
Usuń