17 listopada 2019

Hazel Wood, Melissa Albert


Matko, kompletnie  nie wiem co napisać we wstępie, chyba po prostu przejdę do rzeczy. 

Tytuł i autor: „Hazel Wood”, Melissa Albert
Gatunek: literatura młodzieżowa
Ilość stron: 373
Data: 04.11-07.11.2019r.
ISBN 978-83-8008-501-5
Wydawnictwo: Media Rodzina
 Moja ocena 9, 95 gwiazdki.
         Hezel Wood opowiada o pechowym życiu siedemnastoletniej Alice. Przez całe swoje życie główna bohaterka razem ze swoją mamą przeprowadza się z jednego miasta do drugiego. Pewnego dnia jej babka, autorka kultowych historii umiera,  wjwojej posiadłości Hazel Wood. Parę tygodni później jej matka znika, porwana przez tajemniczą postać z groźnej krainy, o której pisała babcia Althea. Dotychczas Alice wystrzegała się dziwacznych fanów swojej babki. Teraz jednak nie ma wyboru i postanawia skorzystać z pomocy kolegi ze szkoły, a jednocześnie wielbiciela twórczości Althei – Ellery’ego Fincha. Razem wyruszają do Hazel Wood, by uratować matkę.
         Zanim przejdę do plusów zacznę od minusów, co zabawne jest on już na początku książki. Mianowice chodzi o to, że akcja za szybko się rozwijała. Miałam wrażenie, że autorka chce skończyć jak najszybciej książkę. Nie miałam czasu się delektować tym co się dzieje, bo już pojawiał się kolejny ważny element. Reszta książki była już w normalnym tempie, mogłam na spokojnie pomyśleć o tym co się wydarzyło i w pełni, to przeżyć, a działo się naprawdę wiele. Dawno nie czytałam tak dobrze rozbudowanej historycznie książki. Za każdym razem jak coś się wyjaśniało miałam ochotę płakać. Tak bardzo zżyłam się z bohaterami. Pokochałam Alice, jej matkę i oczywiście Fincha, który był najlepszym bohaterem, uwielbiałam jego teksty, poczucie humoru i to w jaki sposób opiekował się Alice. Bardzo podobało mi się, to jaką relacje między bohaterami stworzyła Melissa Albert, bardzo bałam się, że pójdzie na łatwiznę i jak to w książkach młodzieżowych bywa połączy głównych bohaterów. Sama babka mimo, że występowała tylko
w opowieściach była świetnie wykreowana, poznałam ją bardzo dokładnie
i zawsze jak była o niej mowa miałam ciary na plecach.
         Historia jaką stworzyła autorka jest niesamowita, niepowtarzalna
i nieprzewidywalna. Naprawdę dawno nie czytałam książki o tak ciekawej historii. Chociaż jak tal teraz sobie myślę, to jest ona w pewnym stopniu podobna do Uroczyska Colina Meloya, może to być spowodowane występowaniem magicznej krainy i porwaniem, ale poza tym jest ona diametralnie różna i nawet porwali kogoś innego.
         Jeżeli chodzi o świat, to jest on czarujący ten prawdziwy, jak
i magiczny. Mio, że do prawdziwego świata przedostają się magiczne postaci, to nie został on przekoloryzowany, a co najważniejsze bohaterowie mają realne problemu, które spotykają każdego z nas. Ten element podobał mi się najbardziej, ponieważ mimo fantastyki tej książki jest ona jak najbardziej prawdziwa.
         Przypomniało mi się coś jeszcze, co nie do końca mi odpowiadało, nawet nie wiem jak to nazwać. Chodzi o to, że był moment w tej książce, kiedy autorka popłynęła i myślałam, że książka nie powróci na dobre tory
i, że będę narzekać na zakończenie, ale potem okazało się, że było to w miarę potrzebne, a zakończenie było rewelacyjne. Nigdy nie spodziewałam bym się tego co się wydarzy, pomysł genialny.
         Podsumowując książka przecudowna, niezwykle barwna, prawdziwa i co najważniejsza jeden tom, takich książek nam brakuje. Zawsze autorzy rozpisują się na nie wiadomo ile tomów, a tu proszę da się napisać jedną z lepszych jednotomowych książek jakie czytałam. Jedyne co mnie smuci, to to, że za początek nie będę mogła dać 5 gwiazdek. Cieszy mnie też fakt, że jakieś studio kupiło prawa do ekranizacji, mam nadzieję, że doczekamy się filmu, bo jestem naprawdę ciekawa sposobu przedstawienia tej historii.

Początek: 4,75 gwiazdek
Fabuła:  5 gwiazdek
Koniec: 5 gwiazdek

Świat przedstawiony: 5 gwiazdek
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 5 gwiazdek
dalsi: 5 gwiazdek
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 5 gwiazdek
dalsi: 5 gwiazdki

Język: 5 gwiazdek
Sposób pisania: 5 gwiazdek

Końcowy wynik: 9,95 gwiazdek

Recenzja "Hazel Wood" Melissy Albert

11 listopada 2019

Zabójcza Pamięć - wizualnie


Dzisiaj z małym opóźnieniem przeszłam do Was z oceną wizualną „Zabójczej Pamięci”, Kena Foletta.

Jak dobra jest historia opisana przez Foletta, tak brzydka jest okładka
i oprawa graficzna całej książki. Na okładce widać siedzącego w tunelu mężczyznę, który jest zgarbiony i załamany swoim życiem. Kolorystyka jest całkiem ładna, ponieważ jest po prostu stonowana. Jeśli chodzi o kolory, to dobrym pomysłem było zrobienie tła opisu w takim samym kolorze jak jeden z odcieni niebieskiego
z okładki. Jednak niestety całość prezentuje się jak jakiś poradnik dla ludzi
z depresja, co nie kojarzy się w ogóle z treścią.
Kolejny aspekt, to białe strony, czy wydawcy naprawdę nie wiedzą jak zabójcze bywają białe kartki. Cały czas trzeba uważać, żeby nie czytać w miejscu niezwykle naświetlonym, bo można zostać oślepionym. Tak, wiem marudzę, dla części z Was, to są tylko kartki, ale dla mnie jest, to bardzo ważne na jakim papierze zostanie wydrukowana książka.
Czcionka nie była najgorsza, po prostu najzwyklejszy Ariel, co w przypadku tej historii nadawało charakteru. Jak widać Czesiem najlepiej postawić na prostotę.
Jak możecie przeczytać mimo, że myślałam, że to wydanie jest straszne, to znalazłam parę pozytywów. Zawsze te oceny są krótsze od recenzji, mimo to cieszę się, że mogę się z kimś podzielić moja opinią.

Przód okładki: 2,5 gwiazdki
Tył okładki: 5 gwiazdek

Dopasowanie tekstu: 4,5 gwiazdki
Ilustracje wewnątrz: brak

Całokształt: 3,5 gwiazdki
Suma: 3,10 gwiazdki

Ocena wizualna "Zabójczej pamięci" Kena Folleta

03 listopada 2019

Zabójcza Pamięć, Ken Follett


Tak ostatnio pisałam, tym razem zabrałam się za coś poważniejszego. Sięgnęłam po „Zabójczą Pamięć” Kena Folletta, która ,jak to moja mama powiedziała, jest klasyczną powieścią śledczą.
Tytuł i autor: „Zabójcza Pamięć”, Kenn Follett
Gatunek: kryminał
Ilość stron: 480
Data: 24.10 - 27.10.2019 r.
ISBN 978-83-7885-581-1
Wydawnictwo: ALBATROS
Moja ocena: 9,9 gwiazdki

Opowiada ona historię mężczyzny, który w 1958 roku budzi się na podłodze toalety waszyngtońskiej Union Station. Nie wie on jak się tam znalazł, a nawet nie pamięta swojego imienia. Nie wie o sobie nic, nie ma też pieniędzy, z mglistymi wspomnieniami próbuje odkryć prawdę o swoim życiu. Najbliższe parę dni głównego bohatera są prowadzone w formie dziennika z dokładnym zapisem godzin, co bardzo dobrze zarysowało czas i okoliczności najbliższych wydarzeń

Historia ta już od pierwszego zdania porywa nas w przedziwny wir wydarzeń, które z każdą stroną nabierają coraz dziwniejszy obrót. Czytając „Zabójczą Pamięć” nie mogłam się oderwać od książki, razem z bohaterem odkrywałam coraz to nowe wydarzenia z jego życia. Mimo braku informacji
o mężczyźnie jest on bardzo dobrze zarysowaną postacią, na pewno bardzo pomogły w tym wstawki z przeszłości, które swoją drogą były niezwykle ciekawą częścią historii i pomagały nam się dowiedzieć pewnych informacji o antagoniście. Bardzo spodobało mi się zakończenie, ponieważ byłam zdziwiona sytuacją, która zaszła i kompletnie nie spodziewałam się, że ta osoba okażę się zła. Follett bardzo dobrze i powoli prowadził nas do rozwiązania sprawy braku pamięci głównego bohatera. 
Pisze on swoją historię bardzo lekkim i przyjemnym językiem, raz po raz wstawiając zabawne elementy, co zmniejsza trochę napięcie, ale nie na tyle, żeby zapomnieć co się przytrafiało poszczególnym bohaterom. Mimo swojej małej objętości każdemu bohaterowi została poświęcona taka sama część historii, dzięki czemu mogłam ich bardzo dobrze poznać. 
Mam nadzieję, że częściej uda mi się trafiać na tak dobre kryminały.

Początek: 5 gwiazdek
Fabuła: 5 gwiazdek
Koniec: 5 gwiazdek

Świat przedstawiony: 5 gwiazdek
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 5 gwiazdek
dalsi: 5 gwiazdek
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 5 gwiazdek
dalsi: 4,5 gwiazdki

Język: 5 gwiazdek
Sposób pisania: 5 gwiazdek

Końcowy wynik: 9,9 gwiazdki

Recenzja "Zabójczej pamięci" Kena Folletta

02 listopada 2019

Dwory - wizualnie


Tak, ta recenzja miała się pojawić w piątek, ale było już za późno, żeby się za nią zabierać. Jednak chciałam napisać coś przed niedzielą, dlatego ta recenzja pojawia się w nocy. 

         Co dla mnie najważniejsze wszystkie części są do siebie dopasowane, jedyne co je różni, to, to, że nowelka ma złote litery zamiast białych w tytule, mają jednak zastosowaną taką samą czcionkę w tytule, autorze, opisie i oczywiście w środku.
Na początku każdego rozdziału są ciernie róż, które są dopasowane do wzorków na pierwszej części. Znowu w czwartej części mamy odstępstwo, ponieważ przy rozdziałach są umieszczone spadające gwiazdy, ale pasują one do okładki, jak
i historii.
Na każdej książce widać główną bohaterkę w innej pozycji, która trochę nawiązuje do tego co się będzie działo. W tle widać ciernie, które są idealnym nawiązaniem do tytułu serii.
         To co cenie w tej serii, to drobne sugestie czego można się spodziewać
i niezwykłą dokładność.

Przód okładki: 5 gwiazdek
Tył okładki: 5 gwiazdek

Dopasowanie tekstu: 5 gwiazdek
Ilustracje wewnątrz: 5 gwiazdek

Całokształt: 5 gwiazdek
Suma: 5 gwiazdek

Ocena wizualna "Dworów", Sarah J. Maas