Dzisiaj z małym opóźnieniem
przeszłam do Was z oceną wizualną „Zabójczej Pamięci”, Kena Foletta.
Jak dobra jest historia
opisana przez Foletta, tak brzydka jest okładka
i oprawa graficzna całej książki. Na okładce widać siedzącego w tunelu mężczyznę, który jest zgarbiony i załamany swoim życiem. Kolorystyka jest całkiem ładna, ponieważ jest po prostu stonowana. Jeśli chodzi o kolory, to dobrym pomysłem było zrobienie tła opisu w takim samym kolorze jak jeden z odcieni niebieskiego
z okładki. Jednak niestety całość prezentuje się jak jakiś poradnik dla ludzi
z depresja, co nie kojarzy się w ogóle z treścią.
i oprawa graficzna całej książki. Na okładce widać siedzącego w tunelu mężczyznę, który jest zgarbiony i załamany swoim życiem. Kolorystyka jest całkiem ładna, ponieważ jest po prostu stonowana. Jeśli chodzi o kolory, to dobrym pomysłem było zrobienie tła opisu w takim samym kolorze jak jeden z odcieni niebieskiego
z okładki. Jednak niestety całość prezentuje się jak jakiś poradnik dla ludzi
z depresja, co nie kojarzy się w ogóle z treścią.
Kolejny aspekt, to
białe strony, czy wydawcy naprawdę nie wiedzą jak zabójcze bywają białe kartki.
Cały czas trzeba uważać, żeby nie czytać w miejscu niezwykle naświetlonym, bo
można zostać oślepionym. Tak, wiem marudzę, dla części z Was, to są tylko
kartki, ale dla mnie jest, to bardzo ważne na jakim papierze zostanie wydrukowana
książka.
Czcionka nie była
najgorsza, po prostu najzwyklejszy Ariel, co w przypadku tej historii nadawało charakteru.
Jak widać Czesiem najlepiej postawić na prostotę.
Jak możecie przeczytać
mimo, że myślałam, że to wydanie jest straszne, to znalazłam parę pozytywów. Zawsze
te oceny są krótsze od recenzji, mimo to cieszę się, że mogę się z kimś podzielić
moja opinią.
Przód okładki: 2,5 gwiazdki
Tył okładki: 5 gwiazdek
Dopasowanie tekstu: 4,5 gwiazdki
Ilustracje wewnątrz: brak
Całokształt: 3,5 gwiazdki
Suma: 3,10 gwiazdki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz