14 czerwca 2020

"Illuminae", wizualnie


Tak jak już pisałam, to jest jedna z najciekawiej wydanych książek jaką mam na swojej półce. Każdy jej szczegół jest dopracowany.


         „Illuminae” ma obwolutę, która wygląda jak pył, albo fragment planety utrzymanej w ciepłych kolorach, czerwieni, pomarańczu i żółci. Są tam też białe pasy dzięki, na których widnieją napisy.
Pod spodem jest biała twarda oprawa na której są zapiski bez większego sensu. Pod otwarci książki widzimy wklejkę z takim samym wzorem jak na obwolucie, tylko w czarno-bieli. Od tej pory w książce nie pojawi się więcej kolorów.
         Wewnątrz jest wiele zdjęć, rycin i obrazków; przy każdej wiadomości jest logo statku, z którego dostała ona wysłana. Co więcej są też dokładne opisy każdego ze statków i  kilka specjalnie zrobionych stron z Wikipedii. Prócz tego jest parę stron, które mają tekst nadrukowany w różne kształty, np. zawijasy. Te chyba mi sprawiały największą trudność, bo trzeba było obracać ciężką książką.
         Właściwie nie mam co więcej pisać. Jedynie mogę pogratulować pomysłowości autorom i realizacji redakcji.

Przód okładki: 4,5 gwiazdki
Tył okładki: 4,5 gwiazdki

Dopasowanie tekstu: 5 gwiazdek
Ilustracje wewnątrz: 5 gwiazdek

Całokształt: 5 gwiazdek
Suma: 4,8 gwiazdki

Ocena wizualna "Illuminae", Jay Kristoff i Amie Kaufman

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz