Ostatnio
sięgnęłam po całkiem nowy gatunek, było to science fiction, którego tak bardzo
nie lubię oglądać. Jednak postanowiłam dać mu szansę w literaturze. Dlatego wybrałam
Illuminae, która oprócz odmiennego gatunku ma też ciekawą formę. Całą historię poznajemy
dzięki zapiskom tajnych raportów, planów i korespondencji bohaterów.
Tytuł i autor:
„Illumnae”, Amie Kaufman, Jay Kristoff
|
Gatunek: science fiction
|
Ilość stron:
579
|
Data: 17.03-07.05.2020 r.
|
ISBN 978-83-7515-237-1
|
Wydawnictwo: moondrive
|
Moja ocena:
6,15 gwiazdki.
Autorzy,
Amie Kaufman i Jay Kristoff, kreują świat w 2575 roku, gdzie Kerenzę zaatakował
pancernik Lincoln, który teraz ściga ocalonych z trzech statków kosmicznych: Alexandra,
Hypatii i Copernicusa. Wśród nich są główni bohaterowie, Kady Grant i jej były
chłopak Ezra Marson. Wydaje się, że nic nie może pójść źle, a jednak na Copernicusie
rozprzestrzenił się śmiertelnie niebezpieczny wirus, który zbiera coraz większe
żniwo, a sztuczna inteligencja kierująca Alexandrem buntuje się i staje się
największym wrogiem kapitanów. Jedynym ratunkiem całej misji jest dwójka
młodych, skłóconych ze sobą bohaterów. W między czasie pojawia się też chłopak,
którego znamy tylko z pseudonimu, jest on osobą, która może Kady dać dostęp do
zaszyfrowanej pamięci statków.
Na
pewno mogę powiedzieć, że miałam bardzo duży problem ze zżyciem się z
bohaterami. Niewiele o nich wiemy, podczas ciągłych ataków inteligencji
dowiadujemy się tylko po jednej informacji o każdym z głównych bohaterów, a
właściwie o ich rodzinie. W pewnym stopniu utrudniało mi to odbiór historii, nie
odczuwałam z nimi tych emocji, byłam gdzieś z tyłu wszystkich wydarzeń.
Kolejną
rzeczą, która mnie drażniła była ilość statków. Często nie wiedziałam pod czyją
władzą jest każdy ze statków, tak samo cały czas zapomniałam, że każdy z
bohaterów znajduję się na innym pokładzie. Dlatego tak często nie rozumiałam
dlaczego jest im się tak trudno skomunikować.
Sama
forma przeszkadzała mi momentami, to właśnie przez nią wiemy tak mało o Kady i
Ezrze. Mam co do niej mieszane uczucia, bo z jednej strony bardzo pasowała do
świata tej książki. W końcu były to zapiski ze statków kosmicznych, na których
znajdowali się wszyscy bohaterowie. Mimo to nie mogę powiedzieć, że było to
dobre posunięcie. Myślę, że lepiej by było gdyby oprócz normalnej narracji
pojawiały się takie wstawki. Na pewno urozmaiciłoby to fabułę, ale nie
utrudniało odbioru historii.
Są
jednak rzeczy, które przypadły mi do gusty. Chociażby sama fabuła, mimo pewnych
trudności, śledziłam z zaciekawieniem losy ocalałych. Byłam ciekawa jakie
techniki zastosuję, żeby przeżyć wirusa i atak inteligencji. Bardzo podobało mi
się też, że on rzeczywiście był inteligentny, miał imię – Aidan, i zwracał się
do bohaterów, droczył się z nimi. Miał uczucia, tak jak ludzie i tak jak oni
miał swoje pragnienia, do których dążył. Również bawiły mnie żarty drugiego
chłopaka, był on jedyną osobą, która potrafiła wprowadzić do całej tej sytuacji
chodź trochę optymizmu.
Podsumowując,
pomysł na historię jest udany, dzięki temu mogę przyznać, że nie przeszkadza mi
taki gatunek i mogę raz na jakiś czas po niego sięgać. Bohaterowie w większości
niestety byli drętwi, na szczęście były też wyjątki, które podratowały akcję.
Jednak tak jak pisałam forma była złym wyborem, całkiem zepsuła odczucia towarzyszące
mi przy czytaniu. Powinnam też jeszcze dodać parę słów o początku i
zakończeniu, dlatego zrobię to już tu. Obie części były bardzo dobrze napisane,
jak na taką narrację. Pojawiło się jasne wprowadzenie
i zauważalne zakończenie.
i zauważalne zakończenie.
Początek: 5 gwiazdek
Fabuła: 4,75 gwiazdki
Koniec: 5 gwiazdek
Świat przedstawiony: 4 gwiazdki
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 2,75 gwiazdki
dalsi: 2 gwiazdki
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 0,75 gwiazdki
dalsi: 0,5 gwiazdki
Język: 4 gwiazdki
Sposób pisania: 2 gwiazdki
Końcowy wynik: 6,15 gwiazdki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz