11 czerwca 2020

„Illumnae”, Amie Kaufman, Jay Kristoff


         Ostatnio sięgnęłam po całkiem nowy gatunek, było to science fiction, którego tak bardzo nie lubię oglądać. Jednak postanowiłam dać mu szansę w literaturze. Dlatego wybrałam Illuminae, która oprócz odmiennego gatunku ma też ciekawą formę. Całą historię poznajemy dzięki zapiskom tajnych raportów, planów i korespondencji bohaterów.
Tytuł i autor: „Illumnae”, Amie Kaufman, Jay Kristoff
Gatunek: science fiction
Ilość stron: 579
Data: 17.03-07.05.2020 r.
ISBN 978-83-7515-237-1
Wydawnictwo: moondrive
Moja ocena: 6,15 gwiazdki.


         Autorzy, Amie Kaufman i Jay Kristoff, kreują świat w 2575 roku, gdzie Kerenzę zaatakował pancernik Lincoln, który teraz ściga ocalonych z trzech statków kosmicznych: Alexandra, Hypatii i Copernicusa. Wśród nich są główni bohaterowie, Kady Grant i jej były chłopak Ezra Marson. Wydaje się, że nic nie może pójść źle, a jednak na Copernicusie rozprzestrzenił się śmiertelnie niebezpieczny wirus, który zbiera coraz większe żniwo, a sztuczna inteligencja kierująca Alexandrem buntuje się i staje się największym wrogiem kapitanów. Jedynym ratunkiem całej misji jest dwójka młodych, skłóconych ze sobą bohaterów. W między czasie pojawia się też chłopak, którego znamy tylko z pseudonimu, jest on osobą, która może Kady dać dostęp do zaszyfrowanej pamięci statków.
         Na pewno mogę powiedzieć, że miałam bardzo duży problem ze zżyciem się z bohaterami. Niewiele o nich wiemy, podczas ciągłych ataków inteligencji dowiadujemy się tylko po jednej informacji o każdym z głównych bohaterów, a właściwie o ich rodzinie. W pewnym stopniu utrudniało mi to odbiór historii, nie odczuwałam z nimi tych emocji, byłam gdzieś z tyłu wszystkich wydarzeń.
         Kolejną rzeczą, która mnie drażniła była ilość statków. Często nie wiedziałam pod czyją władzą jest każdy ze statków, tak samo cały czas zapomniałam, że każdy z bohaterów znajduję się na innym pokładzie. Dlatego tak często nie rozumiałam dlaczego jest im się tak trudno skomunikować.
         Sama forma przeszkadzała mi momentami, to właśnie przez nią wiemy tak mało o Kady i Ezrze. Mam co do niej mieszane uczucia, bo z jednej strony bardzo pasowała do świata tej książki. W końcu były to zapiski ze statków kosmicznych, na których znajdowali się wszyscy bohaterowie. Mimo to nie mogę powiedzieć, że było to dobre posunięcie. Myślę, że lepiej by było gdyby oprócz normalnej narracji pojawiały się takie wstawki. Na pewno urozmaiciłoby to fabułę, ale nie utrudniało odbioru historii.
         Są jednak rzeczy, które przypadły mi do gusty. Chociażby sama fabuła, mimo pewnych trudności, śledziłam z zaciekawieniem losy ocalałych. Byłam ciekawa jakie techniki zastosuję, żeby przeżyć wirusa i atak inteligencji. Bardzo podobało mi się też, że on rzeczywiście był inteligentny, miał imię – Aidan, i zwracał się do bohaterów, droczył się z nimi. Miał uczucia, tak jak ludzie i tak jak oni miał swoje pragnienia, do których dążył. Również bawiły mnie żarty drugiego chłopaka, był on jedyną osobą, która potrafiła wprowadzić do całej tej sytuacji chodź trochę optymizmu.
         Podsumowując, pomysł na historię jest udany, dzięki temu mogę przyznać, że nie przeszkadza mi taki gatunek i mogę raz na jakiś czas po niego sięgać. Bohaterowie w większości niestety byli drętwi, na szczęście były też wyjątki, które podratowały akcję. Jednak tak jak pisałam forma była złym wyborem, całkiem zepsuła odczucia towarzyszące mi przy czytaniu. Powinnam też jeszcze dodać parę słów o początku i zakończeniu, dlatego zrobię to już tu. Obie części były bardzo dobrze napisane, jak na taką narrację. Pojawiło się jasne wprowadzenie
i zauważalne zakończenie.

Początek: 5 gwiazdek
Fabuła: 4,75 gwiazdki
Koniec: 5 gwiazdek

Świat przedstawiony: 4 gwiazdki
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 2,75 gwiazdki
dalsi: 2 gwiazdki
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 0,75 gwiazdki
dalsi: 0,5 gwiazdki

Język: 4 gwiazdki
Sposób pisania: 2 gwiazdki

Końcowy wynik: 6,15 gwiazdki

Recenzja "Illumnae”, Amie Kaufman, Jay Kristoff

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz