21 czerwca 2020

"Miniaturzystka", Jassie Burton

Do trzech razy sztuka jak to się mówi, tym razem już na pewno uda mi się zrecenzować „Miniaturzystkę” Jessie Burton. Może część z Was pamięta, że czytałam tej autorki „Muzę”. Teraz mogę powiedzieć, że obie książki mi się podobały, ale czegoś im brakowało.

Tytuł i autor: „Miniaturzystka”, Jessie Burton

Gatunek: literatura piękna

Ilość stron: 452

Data: 10-13.06.2020 r.

ISBN 978-83-08-05428-4

Wydawnictwo: Literackie

Moja ocena: 7,75 gwiazdki.

         Tym razem Pani Burton przedstawia nam historię świeżo upieczonej, 18-letniej, żony znanego kupca XVI-wiecznego Amsterdamu. Nella w prezencie ślubnym od męża dostaje replikę ich kamienicy w formie kredensu. Ma ona zostać urządzona przez tajemniczą miniaturzystkę. Przygotowane przez nią figurki w przerażający sposób są podobne do domowników, których kobieta wcześniej nie poznała. Główna bohaterka z każdym kolejnym rozdziałem poznaje coraz to mroczniejsze historię rodziny, której teraz stała się częścią.

         Pierwsze z czym miałam ogromny problem to narracja, była ona prowadzona w czasie teraźniejszym, ale w trzeciej osobie. O tyle dobrze, że dosyć szybko można do tego przywyknąć.

Za to bardzo podoba mi się kreacja bohaterów i to, że razem z główną bohaterką ich poznajemy. Każdy z domowników ma swoją specyficzną cechę, czy charakter; jednych lubi się mniej, innych bardziej. Jednak nie tak, że nas drażnią, tylko odczuwamy to co młoda żona, tak jak ją wszystko nas zadziwia. Tak samo dobrze była zarysowana przestrzeń, w której przemieszczała się Nella, każda uliczka i dom były opisane z niezwykłą dokładnością.

Trochę mniej uwagi poświęcono dalszym bohaterom, ale moim zdaniem tyle opisów wystarczyło, bo gdyby je rozbudować książka z pewnością zwiększyłaby swoją objętość.

         Pomysł na historię bardzo mi się podobał, po cichu liczyłam, że odnajdę w tej książce trochę elementów fantastycznych. Nie miałam innego pomysłu jak autorka wytłumaczy wszechwiedzę miniaturzystki dotyczącą rodziny Brand. Niestety Pani Burton postanowiła na poboczne wątki i je, owszem znakomicie, ale nie tego oczekiwałam, poprowadziła. Mam wrażenie, że tytułowy wątek został potraktowany po macoszemu, dopiero pod koniec zaczął on się wyjaśniać i niestety nie dostałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Nic nie wiemy; kim jest miniaturzystka, czemu nikt jej nigdy nie widział, czemu wybrała akurat rodzinę kupca, skąd o niej wszystko wie, a co najważniejsze, czy ostrzegała ich, a może to ona wpływała na los bohaterów. Naprawdę bardzo się zawiodłam, że zostałam pozostawiona z tyloma znakami zapytania.

         Tę książkę mogę podsumować tylko jednym zdaniem; bardzo dobra książka bez zakończenia. Zdecydowanie można by napisać jeszcze 100 stron i dokończyć główny wątek.

Początek: 5 gwiazdek

Fabuła: 4 gwiazdki

Koniec: 1,5 gwiazdki

 

Świat przedstawiony: 5 gwiazdek

Bohaterowie (wykreowanie):

główni: 5 gwiazdek

dalsi: 4,75 gwiazdek

Bohaterowie (przywiązanie):

główni: 4,5 gwiazdki

dalsi: 4 gwiazdki

 

Język: 5 gwiazdek

Sposób pisania: 4 gwiazdki

 

Końcowy wynik: 7,75 gwiazdki

„Miniaturzystka”, Jessie Burton, recenzja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz