Ostatnio oprócz recenzji starałam się też poruszać istotne tematy na przykładzie z książki. W „Kwiatach na poddaszu” Virginii C. Andrews na pewno też powinnam znaleźć taki motyw, ale trochę nie mam ochoty na taki wpis, dlatego zostanę tylko przy ocenie. Oczywiście będę się starać wprowadzać też tą pogadankową część, bo zauważyłam, że przypadła Wam do gustu.
Tytuł
i autor: „Kwiaty na poddaszu” Virginia C. Andrews |
Gatunek:
powieść |
Ilość stron:
438 |
Data:
27. – 29.11.2020 r. |
ISBN
978-83-8169-037-9 |
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka |
Moja ocena: 7,75 gwiazdki.
"Kwiaty na poddaszu" to
pierwsza część sagi rodziny Dollangangerów. Ta część opowiada o rodzeństwu
zamkniętym na poddaszu wielkiego domu okrutnej i przesądnej babki. Chowają się
tam na życzenie matki, która regularnie zapewnia ich, że izolacja potrwa tylko
trochę. Rodzina robi to, żeby znów odziedziczyć wielką fortunę. Jednak gdy
trudne do zniesienia dni zmieniają się w niekończące się miesiące i lata,
Cathy, Chris, Cory i Carrie uświadamiają sobie, że zagracony świat poddasza
może być jedynym, w jakim przyjdzie im żyć.
Autorka z jednej strony ułatwia
sobie zadanie tworząc świat na takiej małej przestrzeni, jednak przez to mógł
stać się nudny i monotonny. Na szczęście Pani Andrews jakby to przewidywała
nadrabiając przygodami i świętami jakie wymyślają Cathy i Chris na poddaszu.
Co więcej są też sceny opisujące część z pozostałych pokoi z rezydencji. Właśnie
te wydarzenia czynią tę historię niepowtarzalną. Uwagę też przyciągają problemy
jakie są poruszane. Główną osią jest znęcanie się psychiczne i fizyczne babki
na całej rodzinie Dollangangerów. Z czasem jednak okazuje się, że matka też
kryje swoje tajemnice, które doprowadzają do zguby dzieci. Istotny jest fakt,
że autorka zwraca uwagę na problem przejmowania cech z pokolenia na pokolenie i
samolubność ludzi. To jak pieniądz rządzi światem i jak chęć posiadania majątku
może źle wpłynąć na uczucia. Jednak Virginia C. Aderws w moich oczach zaplusowała najbardziej pisząc o pewnych problemach
długiej izolacji. Nie byłam pewna czy autorka posunie się tak daleko opisując
relację starszego rodzeństwa, ale nie zawiodłam się.
Oczywiście nie
mogło się obejść bez minusów. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to bardzo
charakterystykowy opis postaci. Czytając, np. o matce czułam się jakbym czytała
opis jakiegoś bohatera literackiego z wypracowania szkolnego. Moim zdaniem o
wiele bardziej naturalnie jest gdy cechy bohaterów są wprowadzane powoli i nie
wszystkie na raz. Co więcej bliźnięta były bardzo płaskie. Właściwe nic o nich
nie wiemy i w cale się nie zmieniaj na przestrzeni tych paru lat. Na koniec jedyne
do czego mogę się przyczepić, jako marudzenie i czyste czepialstwo, to imiona
dzieci. Wszystkie zaczynają się na „C” i są bardzo podobne. Gdyby nie to, że
przygotowywałam się do pisanie, to nie wiedziałabym już jak maja a imię. Chociaż
wydaje mi się, że te imiona to jest specjalny zabieg pokazujący tradycje
rodową.
Początek: 5 gwiazdek
Fabuła: 4,5 gwiazdki
Koniec: 5 gwiazdek
Świat przedstawiony: 4,5 gwiazdek
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 4,5 gwiazdek
dalsi: 3,5 gwiazdki
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 4 gwiazdki
dalsi: 3 gwiazdki
Język: 4,75 gwiazdki
Sposób pisania: 4,5 gwiazdki
Końcowy wynik: 7,75 gwiazdki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz