Sięgając po „Krainę nocy”, Melissy Albert miałam przeczucie, że wypadnie gorzej niż „Hazel Wood”. Mimo to jestem zawiedziona, bo tak słabej książki się nie spodziewałam.
Tytuł i autor: „Kraina nocy”, Melissa Albert |
Gatunek: literatura młodzieżowa |
Ilość stron: 332 |
Data: 15. - 18.01.2021 r. |
ISBN 978-83-8003-823-8 |
Wydawnictwo: Media Rodzina |
Moja ocena: 6 gwiazdek/ 10.
Z czasem widzę, że
nawet opis od wydawcy nie ma sensu. Nic dziwnego skoro sama nie jestem w stanie
powiedzieć o czym jest ta część. To było niczym zlepek kilku pomysłów autorki.
Tak naprawdę wydarzenia nie były ze sobą za bardzo powiązane. Co moim zdaniem
było dosyć istotne, ponieważ w tej części bohaterowie mieli tropić sprawę
brutalnych zbrodni. To chyba jest główny minus, ponieważ większość z tych
pomysłów była ciekawa. Tylko szkoda, że żaden nie został dopracowany stając
główną osią historii. Niestety motyw „przestępcy” też był wyssany z palca.
Jeśli chodzi o okrucieństwo,
to przewijało się jej dosyć dużo na początku. Pojawiały się niekoniecznie
przyjemne opisy i dosyć straszni bohaterowie, a to co robili powodowało, że nie
mogłam czytać „Krainy nocy” przed snem. W takim razie z oczywistych powodów
uważałam to za wadę. Niestety z czasem okazało się, że te emocje nadawały
charakter fabule. Potem, kiedy tego niepokoju było mniej książka przestała w
ogóle być interesująca. Czy takie rzeczy w ogóle powinny mieć miejsce? Co więcej, dlaczego autorka nie mogła
zachować tego samego mrocznego i tajemniczego klimatu jak w „Hazel Wood”?
Mam wrażenie, że
Melissa Albert nie miała niczego nowego do zaoferowania. Ze względu na fabułę
mam nawet wrażenie, że pokazała się ze złej strony. Opis przestrzeni jest nadal
na tak samo wysokim poziomie. Myślę, że kreacja świata jest jednym z
największych plusów tej książki. Na pewno autorka piszę z dużą łatwością i
tworzy całkiem dużo porównań, co uplastycznia przestrzeń. Część bohaterów była
lepiej napisana, część gorzej. Jednak Alice, czyli główna bohaterka, mimo że
jest starsza i więcej przeklina to jakby wcale się nie zmieniła. Wiem, że to
jest tylko postać z książki, ale tak jak każdy człowiek musiała dorosnąć,
zmienić się. Tak powinno być, żeby móc nazwać ją ludzką. Bo teraz wyszła jakaś
dziwna mieszanka młodej nastolatki, która udaje, że jest dorosła. No i właśnie,
te wulgaryzmy. Naprawdę nie wiem jaką ja książkę czytałam. Już nawet ta powieść
niby dla dorosłych Leigh Bardugo była mniej „dorosła”. Przykro mi z tego
powodu, naprawdę liczyłam na mroczny klimat baśni, tak jak w pierwszej części,
tylko z trochę mniejszym powiewem nowości.
Początek: 4,75 gwiazdki
Fabuła: 2 gwiazdki
Koniec: 3,5 gwiazdki
Świat przedstawiony: 5 gwiazdek
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 3,5 gwiazdki
dalsi: 2,5 gwiazdki
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 3 gwiazdki
dalsi: 2 gwiazdki
Język: 4,5 gwiazdki
Sposób pisania: 4,5 gwiazdek
Końcowy wynik: 6 gwiazdek/10
Nie miałam tej książki w planach, a po Twojej recenzji nadal nie zamierzam czytać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Okładka by mnie zachęciła, ale po Twojej recenzji raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuń