Któregoś styczniowego weekendu zorientowałam się, że zapomniałam, o jednej książce, którą czytałam. Najwidoczniej na tle wszystkich dziewięciu powieści nie wyróżniła się aż tak szczególnie. Niby wiem, że Rainbow Rowell piszę „letnie książki”, czyli lekkie i proste historie na jeden raz. Jednak ta nieco odbiegała od jej pozostałych, więc nie spodziewałam się, że o niej zapomnę. Niestety w takim razie będę musiała odjąć trochę punktów.
Tytuł
i autor: „Zbłąkany syn”, Rainbow Rowell |
Gatunek:
literatura młodzieżowa |
Ilość stron: 368 |
Data:
21.-23.01.2021 r. |
ISBN brak |
Wydawnictwo:
Harper Collins Polska |
Moja ocena: 7,5 gwiazdek/
10.
„Zbłąkany syn” to druga część „Nie poddawaj się” . Mimo że
Simon w pierwszej części pokonał złoczyńcę nie czuję radości. Główny bohater
popadł w apatię i na nic nie ma ochoty. Jego przyjaciele postanawiają spełnić
jego marzenie i zabrać go na wycieczkę do Ameryki. Przy okazji odwiedzając ich
starą szkolą koleżakę. Jednak nie dane jest im odpocząć i zwiedzić zachód
Stanów Zjednoczonych. Bowiem dopadają ich kłopoty – smoki, wampiry,
śmiercionośne indywidua.
Na pewno w trakcie lektury uważałam tę część za lepszą. W sumie nadal
nie zmieniłam zdaniem. Jakoś była mniej chaotyczna, bardzo zabawna, chwilami
smutna, wszystko wydawało się bardziej prawdziwe.
Wątek z nowym
bohaterem, Shepardem był bardzo ciekawy i nadał szybszego tempa akcji. Oprócz
niego pojawia się też wiele innych postaci, które nie mają jasno określonych
zamiarów. Dlatego trudno od razu ustalić z kim się sympatyzuje.
Simon, Baz i Penelope
znowu musieli się mieć na baczności i uważać komu ufają. Chociaż przyznam, że
pewne zdarzenia z Agathą były do przewidzenia, co trochę psuło frajdę z
czytania.
Mam wrażenie, że w tym tomie Rainbow Rowell skupiła się bardziej na
osobie Baza, który ze względu na bycie jednocześnie wampirem i czarodziejem był
rozdarty między dwoma światami. Problemy w związku z Simonem nie ułatwiały
trudnym chwilom chłopaka. Chociaż tak naprawdę to obaj niezbyt dobrze czują się
w swoim towarzystwie. Czytelnikowi udzielało się to skrępowanie. Jestem ciekawa
jak to zostaje rozwiązane w trzecim tomie, bo zostałam pozostawiona w takiej
niepewności. Autorka nawet nie dała odpowiedzieć Simonowi. Zostajemy w takim
zawieszeniu, ponieważ pewne zdarzenia, które będą mieć miejsce w Wartford
powodują, że bohaterowie muszą wracać do domu.
Moim zdaniem największym atutem tej książki jest świat, którym rządzi
magia, ale tylko dzięki „Normalsom” czarodzieje są wstanie się nią posługiwać.
Bardzo jasno są określone zasady, które w nim funkcjonują. W dodatku w powieści
co rusz pojawiają się zaklęcia, które są naszymi zwykłymi przysłowiami lub
tekstami piosenki. Dzięki temu łatwiej jest zapamiętać co robi dany czar.
Znowu ma taki sam kłopot. Rozumiem zabieg nagłego przyśpieszenia akcji
na koniec, w końcu jest to moment kulminacyjny. Jednak dla mnie zawsze to jest
takie sztuczne i męczące. Czuję się jakby autor już musiał oddać książkę do
druku i napisał wszystko co miał zaplanowane na 100 stron w zaledwie 20.
Początek: 4 gwiazdki
Fabuła: 3,5 gwiazdki
Koniec: 5 gwiazdek
Świat przedstawiony: 5 gwiazdek
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 5 gwiazdek
dalsi: 4 gwiazdki
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 4,5 gwiazdki
dalsi: 3,5 gwiazdki
Język: 5 gwiazdki
Sposób pisania: 4,5 gwiazdek
Końcowy wynik: 7,5/ 10 gwiazdki
Ja tam lubię jak książka przyspiesza, a nie ciągnie się jak flaki z olejem, bo wtedy albo czytam to i jestem jak "niech oni to wreszcie zrobią! ile można?" albo ją przez przypadek porzucam... Ta książka zdecydowanie była znacznie bardziej studium bohaterów niż pierwsza część. Mi się to podobało, chociaż przez to nie była tak samo lekka. Ale to co jest w niej najlepsze to to, że pozostawia chęć, żeby znaleźć old-school'owy samochód i wyruszyć w podróż teraz, zaraz, już (albo tylko ja tak miałam)
OdpowiedzUsuńZ ostatnim zdaniem akurat też się zgadzam. Aż ma się ochotę być na miejscu jednego z bohaterów i zjeździć Stany samochodem
Usuń