Tym razem przyszła pora
na gatunek po, który sięgam często i przeważa on na moim blogu. Mowa tu
oczywiście o młodzieżówce. Tym razem sięgnęłam po
"A jeśli to my", Becky Albertalli i Adama Silvery.
"A jeśli to my", Becky Albertalli i Adama Silvery.
Tytuł i autor: „A jeśli to
my", Becky Albertalli i Adam Silvera
|
Gatunek: literatura młodzieżowa
|
Ilość stron:
397
|
Data: 13.01 - 17.01. 2020 r.
|
ISBN
978-83-66278-16-5
|
Wydawnictwo: We need YA
|
Moja ocena: 8,8 gwiazdki
Jest to historia dwóch
chłopaków, Arthura i Bena, którzy przypadkiem się spotykają. Arthur od razu się
zakochuje w Benie, ale wszechświat utrudnia mu zadanie i chłopak, żeby zacząć
randkować z przystojnym nie znajomym musi go odnaleźć w Nowym Jorku nie znając
jego imienia. Mając tylko fragment adresu
z paczki. Nie wie on jednak, czy to adres Bena, czy jego byłego.
z paczki. Nie wie on jednak, czy to adres Bena, czy jego byłego.
Coraz bardziej podobają
mi się książki pisane raz przez jednego bohatera, raz przez drugiego. Dzięki
temu lepiej się wczuwam w problemy postaci. Niestety w tym przypadku im więcej
przeczytałam, tym większy miałam problem, który chłopak mieszka w Nowym Jorku,
a który tylko do niego przyjechał.
Już po przeczytaniu
paru pierwszych stron mamy kilka niezbędnych informacji o Arthurze, to samo
tyczy się drugiego bohatera. Kolejną dobrze wprowadzoną postacią jest najlepszy
kumpel Bena. Jest on z resztą chyba moją ulubioną postacią. Jest zabawny,
zawsze wie co powiedzieć i jego żarty zazwyczaj śmieszą.
Bardzo podoba mi się
to, że w tej książce jest tyle odniesień do popkultury, myślałam, że jest ona
dla mnie mniej ważna. Jednak "A jeśli to my" wplata ją w naturalny
sposób w bieg historii. Pojawiło się w niej jednak parę błędów językowych, jak
i jeden biologiczny. Niektóre rozwiązania były proste i przewidywalne, ale po
romansie młodzieżowym nie oczekiwałam aż tak dużo.
W końcu główni bohaterowie musieli się w jakiś sposób spotkać. Z resztą mimo małych problemów z rozpoznaniem ich, tak bardzo ich polubiłam i im kibicowałam, że jestem w stanie wybaczyć proste zagrywki i prostotę fabuły. Dobrze się bawiłam i odpoczęłam czytając tę historię i to jest najważniejsze.
W końcu główni bohaterowie musieli się w jakiś sposób spotkać. Z resztą mimo małych problemów z rozpoznaniem ich, tak bardzo ich polubiłam i im kibicowałam, że jestem w stanie wybaczyć proste zagrywki i prostotę fabuły. Dobrze się bawiłam i odpoczęłam czytając tę historię i to jest najważniejsze.
Ostatnie parę
rozdziałów jest piękne, wzruszając i urocze. Jedynie końcówka została zepsuta i
to tak bardzo. Jestem zawiedziona, tak na prawdę ostatnia strona. Ona tak
bardzo zaburza cała książkę.
Mimo wszystko sądzę, że Becky
Albertalli i Adam Silvera odwali kawał całkiem dobrej roboty. Jestem tylko ciekawa
kto ile napisał.
Początek: 5 gwiazdek
Fabuła: 4 gwiazdki
Koniec: 3,5 gwiazdki
Świat przedstawiony: 5 gwiazdek
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 5 gwiazdek
dalsi: 4,5 gwiazdki
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 3 gwiazdki
dalsi: 4 gwiazdki
Język: 5 gwiazdek
Sposób pisania: 5 gwiazdek
Końcowy wynik: 8,8 gwiazdki
Końcówka, to dno oceanu, a błąd biologiczny (już nawet nie pamiętam o co w nim dokładnie chodziło, ale chyba o wielkość serca) oburzył mnie okropnie... Jeśli ktoś kto to czyta pisze książkę, to niech sprawdzi wcześniej jak duże jest serce nim wepchnie coś w dziurę po nim, dla mojego spokoju, gdyby przyszło mi ją czytać
OdpowiedzUsuń