Przez jakiś czas zastawiałam się, czy
pisać ocenę „Władcy much”, już przecież i tak jestem do tyłu z recenzjami.
Jednak stwierdziłam, że takie ładne zdjęcie do z serii tego poprzedniego nie
może się zmarnować 😉, ale też mam
zastój czytelniczy. Wiem, że zanim zdążę przeczytać kolejną książkę byłaby
możliwość, że będzie przerwa w publikacji, a przecież tak bardzo chcę dodawać
posty częściej.
Ogólnie „Władca much” nie należy do
tych najładniejszych książek. W sumie widziałam dwie wersje tej powieści i obie
nie podobają mi się tak samo. Ja czytałam tą z białym tłem, na którym jest
wyspa, na której rozgrywa się akcja. To jest jedyny plus tej okładki, czyli
nawiązanie do historii.
Po za tym to wydanie ma mnóstwo minusów.
Od białej, łatwo brudzącej się okładki, po krótki, praktycznie nie istniejący opis
fabuły. Oczywiście jest też moja największa zmora – białe strony. Oczywiście
jest też problem z nazwami tytułów, których czcionka nie współgra ze resztą.
Na zakończenie chciałam się Was zapytać
jak Wy radzicie sobie z zastojem czytelniczym? Ja zawsze mam wtedy ochotę
czytać coś lekkiego, albo literaturę piękną, bo bardzo lubię ten gatunek.
Jednak zazwyczaj i tak brnę dalej w moją planowaną książę :I.
Przód okładki: 4 gwiazdki
Tył okładki: 3,5 gwiazdki
Dopasowanie tekstu: 4,5 gwiazdki
Ilustracje wewnątrz: brak
Całokształt: 3,5 gwiazdki
Suma: 3 gwiazdki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz