Tak jak się spodziewałam, postanowiłam czytać kolejne części przygód detektywa Mocka. Tym razem Eberhard dostaje swoją pierwszą sprawę na wyłączność. Niestety nie sprawia to, że książka jest ciekawsza, wręcz przeciwnie. Szczególnie druga połowa, która powinna być punktem kulminacyjnym była nudna.
Tytuł
i autor: „ |
Gatunek: kryminał |
Ilość stron: 386 |
Data: 30. - 31.03.2021 r. |
ISBN
978-83-240-4341-5 |
Wydawnictwo: Znak |
Moja ocena: 7/10 gwiazdek.
Zdjęcie z Instagrama |
W „Mocku” miejscem
zbrodni jest wrocławska Hala Stulecia, której plan został dokładnie
przedstawiony dzięki prezesowi tego budynku, który współpracował z Markiem
Krajewskim przy tworzeniu książki. Odnaleziono tam ciała czterech
gimnazjalistów i wiszące ciało martwego mężczyzny ze skrzydłami u ramion. Nie
brakuje tu też kłopotów głównego bohatera, który wplątał się w obyczajowy
skandal przez co może zostać wyrzucony z policji.
Mimo że początek tego tomu był bardziej dynamiczny, szybko
poznajemy nowych bohaterów, ich dokładny zarys i pojawia się pierwsza ofiara,
to ta część wypada gorzej. Z jakiegoś powodu fabuła była mniej wciągająca, a
niektóre opisy były nużące. Może momentami było też za dużo polityki, która
odwracała uwagę od przebiegu zagadki.
Mówiąc szczerze już nie wiele pamiętam z tej książki, a nie
czytałam jej bardzo dawno. Na pewno sprawiła mi ona przyjemność w trakcie lektury,
ale najwidoczniej nie wyróżnia się niczym na tle ostatnich kilku tytułów.
Moim zdaniem
najlepiej wypadają bohaterowie, którzy są ciekawi i wielowymiarowi. Bardzo
skrupulatnie są też opisani ci, którzy mają niedługo zginąć. Poznajemy ich
wygląd, zainteresowania i status ich rodziny. Pozwala to na dogłębną analizę
mordercy i tego w jaki sposób wybiera swoje ofiary. W ten sposób możemy poczuć
się jak detektyw i próbować rozwiązać sprawę razem z Eberhardem. Dogłębniej
poznajemy też postać Mock, którego decyzje
mają realny wpływ na jego życie, dzięki temu nie jest papierowy.
Dawno nie
napisałam tak krótkiej recenzji, ale naprawdę nie mogę wyciągać więcej z tej
książki. Nie ma więcej rzeczy, które zasługują na pochwałę, ale nie ma też
czegoś co jest rażąco źle. To chyba po prostu nie była moja część, ponieważ
Marek Krajewski nadal bardzo skupia się na opisie miasta, a jego bohaterowie
mają tak samo cięty język. Skoro ostatnio przypadło mi to do gustu, to tak też
powinno być tym razem, ale najwidoczniej coś był jakiś czynnik, który zaważał o
tym, że te tom był nudniejszy.
Początek: 5 gwiazdek
Fabuła: 3 gwiazdki
Koniec: 3,5 gwiazdki
Świat przedstawiony: 4,75 gwiazdek
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 5 gwiazdek
dalsi: 5 gwiazdek
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 4 gwiazdki
dalsi: 3 gwiazdki
Język: 5 gwiazdek
Sposób pisania: 4 gwiazdki
Końcowy wynik: 7/10 gwiazdek
A właśnie ta książka została zaadaptowana na telewizyjne przedstawienie teatralne. Nakręcone w Hali Stulecia. Nie porwało mmnie.
OdpowiedzUsuńOh, szkoda, że padło to ostatnie zdanie. Byłam na "Mocku. Czarnej burlesce" we wrocławskim Capitolu na podstawie sześciu powieści Marka Krajewskiego i jestem oczarowana, więc z chęcią zobaczyłabym jeszcze jakąś adaptację książek tego autora
OdpowiedzUsuń