Mój marzec stanął pod znakiem literatury klasycznej, a dokładniej pozytywistycznej. Oczywiście nie obyło się też bez czegoś łatwiejszego; przeczytałam bardzo przyjemną książkę, która najprawdopodobniej stanie się moim tegorocznym ulubieńcem – „Poradnik dla dżentelmena o występku i cnocie”, kontynuowałam również przygodę z detektywem Mockiem.
Połowa przeczytanych przeze mnie książek jest w formie elektronicznej, więc trzymając się starej zasady nie będę ich oceniać pod kątem wizualnym. Mimo to wspomnę ich tytuły, żeby było to porządne podsumowanie miesiąca.
Marzec zaczęłam „Ojcem Goriot” Honoriusza Balzaca, następnie przeczytałam „Łagodną” Fiodora Dostojewskiego i znów sięgnęłam po literaturę francuską, a była to „Pani Bovary” Gustava Flauberta”
Pozostając w temacie lektur, pierwszą, którą ocenię będzie „Zbrodnia i Kara” Dostojewskiego. Wydawnictwo MG wznowiło większość książek tego autora (niestety póki co bez „Łagodnej”) w jednej szacie graficznej. Każda z książek ma swój przewodni kolor, w którym jest grzbiet, tytuł oraz imię i nazwisko. Pozostałe elementy na okładce są czarno-białe. Jak na zbrodnię przystało, główną rolę gra czerwony. Nie uważam, żeby była to najpiękniej wydana powieść, jednak zdjęcie wybrane na okładkę zawsze przyciąga wzrok.
Ocena: 4,5/5 gwiazdki
Bardziej kolorową i błyszczącą pozycją jest „Poradnik dla dżentelmena o występku i cnocie”. Oczarowała mnie ta książka od samego początku. Po pierwsze, tymi mieniącymi literami, ponieważ wcześniej widziałam ją tylko na zdjęciach i nie zdawałam sobie z tego sprawy. Później zachwycałam się świeżym kolorem grzbietu. No powiedzcie mi, czy on nie przywodzi na myśl wakacji? Jeszcze w połączeniu z tym żółtym, uwielbiam gdy łączone są przeciwstawne kolory. Dodatkowo ten malutki stateczek, który nawiązuje do grand toure, które obywa Hrabia z okładkowego zdjęcia. Do tej pory nie miałam na swojej półce książki, która by się tak rzucała w oczy. Potem okazało się, że ma ona też mapę, a nawet dwie. Nie są one rzeczywiste, tylko takie rysunkowe, ale pasuje to do stylu całej okładki. Wewnątrz książka jest podzielona na segmenty, ponieważ akcja dzieje się w paru państwach. Każdy fragment poświęcony danemu krajowi jest poprzedzony stroną z nazwą tego miejsca. Na samym końcu jest też kilka stron od autorki, która tłumaczy pewne istotne fakty z XVIII w., żeby czytelnikowi było łatwiej zrozumieć zastosowane przez nią zabiegi.
Moja ocena: 5/5 gwiazdek
cała okładka |
grzbiet, na którym mam nadzieję widać stateczek |
Skoro o poprzedniej tak bardzo się rozpisałam, to dla kontrastu o „Mocku” Marka Krajewskiego napisze tylko parę zdań. Dalsze losy Eberharda Mocka czytałam w tej samej szacie graficznej, dlatego o tej części mam takie samo zdanie jak o poprzedniej. Również dostanie najwyższą notę, ponieważ wydawnictwo jest konsekwentne i trzyma się wszystkim wcześniejszych zabiegów.
Moja ocena: 5/5 gwiazdek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz