Dawno nie dodałam coś czysto rozrywkowego, a booktag pojawił się tylko jeden. Dlatego cieszę, że ostatnio natknęłam się na film panny sasny, dzięki czemu mogę dopasować książki do różnych herbat i przedstawić wam te, które już recenzowałam z trochę innej strony.
1. Czarna
herbata, czyli Twój ulubiony klasyk.
Trudno
było mi wybrać po jednym tytule do każdej kategorii. Zazwyczaj są dwa lub trzy,
tak jak w tym przypadku.
Pierwszy
do głowy przychodzi mi oczywiście Shakespeare, konkretnie „Macbeth”. Jeszcze
długo po omówieniu go na języku polskim, rozważałam poprowadzenie fabuły i
możliwe inne zakończenia. Szczególnie fascynowała mnie postać Lady Macbeth,
której kwestii próbowałam się nauczyć. Teraz też często wracam myślami do tej
książki.
Mimo
że wątek z Jeszuą, przez swoją stylizację biblijną był trudny do czytania, to
„Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakow jest jedną z moich ulubionych książek.
„Folwark zwierzęcy”, Goerge Orwell, czytałam w trzeciej klasie gimnazjum i pamiętam, że bardzo mną wstrząsną. Tym bardziej przerażające jest to, że ten problem nadal jest aktualny.
2.
Zielona herbata, czyli książka, której przekaz się dla ciebie nie starzeje,
książka z ponadczasowymi wartościami (Zielona herbata ma dużo antyoksydantów i
jest polecana do picia, żeby utrzymać młodość.)
Nie lubię „Małego księcia”, ale nie potrafiłam znaleźć innej książki, która by pasowała do tego punktu.
3.
Czerwona herbata pu-ehr, czyli książka, w której bohaterowie ciągle się
przemieszczają.
W
„Zbłąkanym synie”, Rainbow Rowell bohaterowie jeżdżą po Stanach Zjednoczonych,
a ponieważ mam ostatnio letni nastrój, to musiałam go tutaj umieścić.
Nie ma
doprecyzowane czy mają się przemieszczać tylko w różne miejsca, dlatego zaproponuję
też „Trylogię czasu”, Kerstin Gier, w której występują podróżnicy w czasie,
którzy przemieszczają się do różnych epok.
Ostatnio przypomniałam sobie o „Kronikach kota podróżnika”, który idealnie pasuje do tej kategorii. W tej książce, głównym bohaterem jest kot, którego właściciel jeździ z nim do swoich znajomych, żeby znaleźć dla niego nowy dom. Przy okazji wspomnę, że ta książka jest naprawdę warta uwagi, jest bardzo wzruszająca i ciekawie poprowadzona.
4.
Herbata oolong, czyli książka, której poświęca się zbyt mało uwagi.
Chyba
jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby ktokolwiek polecał, którąś z tych dwóch
pozycji.
„Ewolucja
według Calpurnii Tate” to literatura dziecięca, która zachwyci też starszego
czytelnika. Główną bohaterką jest młoda, ciekawa świata dziewczynka, która ma
silną więź ze swoim dziadkiem.
„Jej wysokość P” polecam wszystkim nastoletnim córkom koleżanek mojej mamy. Moim zdaniem jest to idealnie wyważona młodzieżówka. Pojawiają się trudniejsze tematy, jak dysfunkcyjna rodzina, w której matka maniakalnie zbiera rzeczy, ale są one rozluźniana wątkiem romantycznym. To w sumie on jest osią całej historii, ale nie jest to kolejna historia naiwnego związku jakich wiele. Bohaterowie, tak jak prawdziwi ludzie uczą się wspólnie żyć i rozmawiać ze sobą nawzajem o swoich uczuciach.
5. Biała herbata, czyli książka, którą ostatnio przeczytałaś (biała ma najmniej przetworzone i najmłodsze liście)
"Zaginona księga bieli", Cassandra Clare
6.
Żółta herbata, czyli książka z motywem królestwa lub cesarstwa (Według legendy była to herbata zarezerwowana wyłącznie dla cesarskiego dworu.)
Na początku miałam problem z tym pytaniem. Wiem, że ten motyw występuje w „Wojnie makowej”, ale jej jeszcze nie przeczytałam. Potem sobie przypominałam, że przecież w „Cieniu i kości”, Leigh Bardugo jest cesarstwo.
7.
Herbata yerba mate, czyli książka, przy której trzeba przebrnąć przez pierwsze
rozdziały, aby akcja się rozwinęła.
„W pierścieniu ognia”, Suzanne Collins akcja na pewno jest skondensowana w drugiej połowie. Chociaż moim zdaniem cała książka jest dosyć nudna.
8.
Herbata ziołowa, czyli książka którą czytano ci na dobranoc gdy byłeś mały.
Wiersze Brzechwy
9.
Herbata owocowa, czyli Twoja ulubiona lekka książka.
Do
tego punktu idealnie pasują książki Rainbow Rowell, a na szczególną uwagę
zasługuje „Fangirl”.
Kolejną książką, którą czytało mi się bardzo przyjemnie jest retelling „Kopciuszka”, czyli „Geekerella”
10.
Iced tea, czyli książka, która zmroziła ci krew w żyłach.
Zdecydowanie był to „Nieodgadniony”, Maureen Johnson. Jest to bardzo dobry kryminał, który czytałam z zapartym tchem.
11.
Rozlana herbata, czyli kogo taguję?
Was. Napiszcie mi w komentarzach co byście dopasowali do konkretnych pytań.
Czarna herbata: "Studnie przodków" Joanny Chmielewskiej, bawi mnie, za każdym razem kiedy ją czytam.
OdpowiedzUsuńZielona herbata: "Zabić drozda" Harper Lee, problem mniejszości niestety stale aktualny.
Czerwona herbata: "Boczne drogi" Joanny Chmielewskiej, bohaterzy podróżują po dolnośląskim, opolskim, różnymi środkami lokomocji.
Biała herbata: "Dziki ogień" Ann Cleeves
Żółta herbata: "Katedra w Barcelonie" Ildefonso Falconesa-historyczna książka o XIV-wiecznej Karalonii.
Yerba mate: książki Jaume Cabré
Herbata owocowa: znów Joanna Chmielewska "Całe zdanie nieboszczyka".
Iced tea: "27 śmierci Toby'ego Obdena" Joanny Gierak-Onoszko, nie mogę pojąć jak można tak okrutnie traktować ludzi, w niedalekiej przeszłości i jeszcze ta zmowa milczenia.
Chyba jesteś fanką Joanny Chmielewskiej, prawda?
Usuń