Przypadek „Igrzysk śmierci” Suzanne Collis pokazuje, że powinnam się nauczyć nie kończyć serii. Szczególnie jeśli czuję, że kolejne tomy będą gorsze, a pierwszy jest wystarczającym zakończeniem. W kwietniu coś mnie podkusiło, żeby jednak sięgnąć po dwie kolejne części i bardzo tego żałuję. Moim zdaniem wszystko było tam źle napisane i są one tylko niepotrzebnym przedłużaniem dobrej pojedynczej książki. Tak naprawdę nie wniosły one wiele do tego świata, a tym bardziej nie pogłębiły bohaterów.
Tytuł
i autor: „W pierścieniu ognia" i "Kosogłos", Suzanne Collins |
Gatunek:
literatura młodzieżowa |
Ilość stron:
358 i 350 |
Data: 07.-09.04.2021 r. i 13.-15.04.2021 r. |
ISBN
978-83-727-839-50 |
Wydawnictwo:
Media Rodzina |
Moja ocena: 5/10 gwiazdek.
zdjęcie z Instagrama |
Według większości czytelników trzecia część jest
najgorsza, ale ja się z tym nie zgadzam, to ona podobała mi się bardziej. Mimo że było w
niej mniej akcji, a więcej polityki, o której nie lubię czytać. To był jedyny
element, który dodawał coś do już poznanego kraju. Jednak uważam, że takie
zarysowanie problemów społecznych i politycznych kłótni powinny być opisane w
pierwszym tomie. „Kosogłos”, jako ostania część powinien być już tylko
podsumowaniem, bez większych zaskoczeń.
Największym minusem jest główna bohaterka, Katniss,
która jest jedną z najbardziej drążących osób jaką poznałam na kartach różnych powieści.
Co jeszcze dziwniejsze, w pierwszym tomie zachowywała się normalnie i nagle po
poznaniu dwóch mężczyzn zapomniała o swojej waleczności i odwadze. Jej największym
problem był wybór chłopaka, z którym będzie chodzić. Na jej oczach ginęli
bezbronni, niewinni ludzie, a ona zastanawiała się nad taką błahą sprawą. Jej zachowanie
było bardzo dziecinne i po prostu egoistyczne. Nawet jeśli było kilka takich
fragmentów, gdzie martw się i dba o rodzinę, to jej infantylne zachowanie w
kwestiach miłosnych nie pozwalało mi na spojrzenie na nią przychylnym okiem.
Oprócz tego, uważam, że autorka ma dosyć ubogi
zasób słownictwa. Bohaterowie byli cały czas opisywani tymi samymi cechami.
Szczególnie prezydent Snow za każdym razem „roztaczał wokół siebie woń róż i
krwi". Ile razy można podkreślać jedną informacje na temat postaci?
Zamiast pisać w kółko to samo, można było pogłębić obraz jego osoby, jako
tyrana. Dlaczego siał postrach i był takim okrutnikiem.
Tak
naprawdę większość bohaterów ma dosyć ubogą kreację. Mimo że ginęły ważne osoby
i takie, które pozornie lubiłam, nie było mi ich szkoda.
Pisząc tę recenzję, zdaję sobie sprawę, że już nawet
nie pamiętam najważniejszych fragmentów tych książek. Oznacza to, że były one
naprawdę słabe. Mimo że czytam dużo i rzadko kiedy po miesiącu pamiętam całą
historię, to mam w pamięci przynajmniej te najciekawsze elementy. Tutaj
najwidoczniej takich nie było. Dlatego nie polecam nikomu czytać „W pierścieniu
ognia” i „Kosogłosa”, najlepiej zakończyć na „Igrzyskach śmierci”. W ten sposób
zaoszczędzicie złości na głupotę głównej bohaterki i czytania w kółko o zapachu
róż i krwi.
Początek: 3 gwiazdki
Fabuła: 2 gwiazdki
Koniec: 3,5 gwiazdki
Świat przedstawiony: 4 gwiazdki
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 1,5 gwiazdki
dalsi: 1 gwiazdka
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 1 gwiazdka
dalsi: 1 gwiazdka
Język: 4 gwiazdki
Sposób pisania: 2,5 gwiazdki
Końcowy wynik: 5/10 gwiazdek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz