No i znowu jestem, stwierdziłam,
że jeśli mam teraz nastrój i czas na pisanie to trzeba to wykorzystać. Tak jak
ostatnio będę się pożytkować książkami z przerwy. Stwierdziłam też, że jak będę
je recenzować to będę przeplatać, według mnie, dobrą i złą powieścią; dlatego
tym razem postaram się ocenić romans „Miłość i inne zadania na dziś” Kasie
West. Muszę jeszcze nadmienić, że ta książka raczej nie jest napisana w rażąco
zły sposób; może jest coś co mnie denerwowało, jednak ja mam po prostu problem
z tym gatunkiem.
Tytuł i autor: „Miłość i inne
zadania na dziś”, Kasie West
|
Gatunek: romans
|
Ilość stron:
414
|
Data: 10.03-14.03.2020 r.
|
ISBN
978-83-7229-745-7
|
Wydawnictwo: Feeria Young
|
Moja ocena: 7,95 gwiazdki
Autorka przedstawia nam
świat 17-letniej malarki Abby Turner. Razem z nią z paczki jej przyjaciół na
wakacje w mieście zostaje tylko Cooper, któremu kiedyś wyznała miłość, ale on
zbył ją śmiechem. Dziewczyna marzyła o wystawieniu swoich obrazów w miejscowym
muzeum, ale jej prace zostały odrzucone – podobno brak im głębi i dojrzałości. W
tej sytuacji postanawia ekspresowo dojrzeć. Pomóc w tym może lista zadań, Abby
daje sobie miesiąc na zrealizowanie wszystkich jedenastu punktów ze swojej „Listy
serca". Czy dziewczyna poszukując siebie, znajdzie jednocześnie
odwzajemnione uczucie?
Dwóch głównych
bohaterów poznajemy w czasie gry, w której zawsze grają, gdy stoją w kolejce.
Był to dobry pomysł, bo dzięki temu możemy poznać zwyczaje Abby i Coopera.
Oczywiście już w pierwszym rozdziale dowiadujemy się, że bohaterka jest
nieszczęśliwie zakochana w chłopaku. Bardzo szybko poznajemy bliżej rodzinę
dziewczyny; mieszka ona z przekochanym dziadkiem i mamą, która boi się
wychodzić z domu, kiedy jej mąż jest na misji. Cała akcja bardzo płynnie się
rozwija, dowiadujemy się jak główna bohaterka spędza czas wolny, dlaczego miała
wystawić swoje obrazy i jak pan Wallace krytykuje jej dzieła.
Autorka oczywiście jak to w romansie nie szczędzi
nam dokładnych opisów zapachów Coopera, oczywiście tych idealnych jak on sam.
Powinnam była na początku napisać, że powieść jest pisana oczami Abby.
W końcu dotarliśmy do tego co mnie denerwowało,
używanie młodzieżowych słów. Może marudzę, bo to książka dla nastolatków, ale
nie przepadam za angielskimi słowami w polskiej książce, np. taki friendzone, wiadomo, że to lepiej brzmi
niż tylko przyjaciele, albo coś w ten deseń. Jednak już tak mam, nie jestem
młodzieżowa ;-).
W
trakcie całej historii, bohaterowie próbują odhaczyć wszystkie punkty z listy.
Powiem, że jest to całkiem ciekawy pomysł, na początku myślałam, że będzie
nudne i niby w jaki sposób bohaterka ma stać się dojrzalsza. Nadal uważam, że
to tak nie zadziała, ale przyjaciele przynajmniej raz na jakiś czas mieli
problem z jakimś zadaniem, było to po prostu naturalne. Tylko tak jak mówiłam
nie było w ogóle widać zmiany w zachowaniu Abby i w trakcie robienia zadań i
już po ukończeniu „Listy serca”.
W
drugiej połowie książki poznajemy kolegę 17-latki, który jest w niej zakochany.
Ten wątek jest całkiem ciekawy i na szczęście nie kończy się po jednym
rozdziale. Powiem, że rozterki tego chłopaka, niestety nie pamiętam imienia…
bardziej mnie zaciekawiły niż historia Abby i powiem, że polubiłam go bardziej
niż Coopera, ta a nie pamiętam imienia, ale wiecie on był postacią drugoplanową.
Jedyne
co mogę powiedzieć o zakończeniu to, że było przewidywalne, w końcu nie chcę
wam zdradzać wszystkiego. Tak, więc w sumie zakończenie chyba było najgorsze.
Nawet po podliczeniu
punktów wyszło, że nie jest to taka zła książka, czyli dobrze obstawiałam, że
moim problemem jest ten konkretny gatunek.
Początek: 5 gwiazdek
Fabuła: 4 gwiazdek
Koniec: 3 gwiazdki
Świat przedstawiony: 4,5 gwiazdki
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 5 gwiazdek
dalsi: 3,75 gwiazdki
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 2,5 gwiazdki
dalsi: 3 gwiazdki
Język: 4,5 gwiazdki
Sposób pisania: 4,5 gwiazdki
Końcowy wynik: 7,95 gwiazdki
Recenzja "Miłość i innych zadań na dziś", Kasie West