Nie wiem, czy pamiętacie moje
recenzje poświęcone książkom o Nocnych Łowcach Cassandry Clare. Wtedy myślałam,
że już więcej nie wrócę do tego świata. Nie sądziłam, że można się tak bardzo
pomylić. Tak jak możecie się domyślić po tych paru zdaniach jednak zdecydowałam
się pożyczyć kolejną książkę z biblioteki. Teraz jestem niemal pewna, że na tej
nie skończę swojej przygody. Między innymi dlatego, że „Czerwone Zwoje Magii”
to dopiero pierwszy tom nowej trylogii, ale też dlatego, że jest po prostu
jeszcze jedna książka, która mnie interesuje.
Tytuł i autor: „Czerwone Zwoje Magii”,
Cassandra Clare i Wesley Chu |
Gatunek: fantastyka |
Ilość stron:
466 |
Data: 16 - 28.08 2020 r. |
ISBN 978-83-66517-90-5 |
Wydawnictwo: We need YA |
Moja ocena: 9 gwiazdek.
Głównym powodem, dla
którego sięgnęłam po nową serię Cassandry Clare
i Wesleya Chu są jej główni
bohaterowie, czyli Alec Lightwood i Magnus Bane
z „Darów Anioła”. Nie mogłam
przegapić historii tym razem w pełni poświęconej moim ulubionym bohaterom.
Cała książka to podróż po Europie Najwyższego Czarownika
Nowego Jorku z Nocnym Łowcą. Oczywiście jak to przystało na książki tej autorki
nie może ona pozwolić swoim bohaterom na zasłużony odpoczynek ;-), to Uniwersum
charakteryzuję się akcją, tak też było w tym wypadku. Tym razem Magnus i Alec
muszą stanąć do walki ze sławiącym demona kulcie zwanym Szkarłatną Ręką. Został
on założony lata temu przez Czarodzieja dla żartu, teraz pod nowym przywództwem
dąży do wywołania chaosu na całym świecie. Główni bohaterowi będą musieli
wyruszyć w pogoń po Europie, aby wyśledzić Szkarłatną Rękę i ich nieuchwytnego
nowego przywódcę, zanim zgrupowanie spowoduje więcej szkód.
Ci, którzy mają większe obycie w tym świecie pewnie
będą zastanawiać kiedy powinno się przeczytać ten tom. Zaleca się go czytać
zaraz po „Darach Anioła”. Ale mogę Was uspokoić to kiedy sięgniecie po „Czerwone
Zwoje Magii” w ogóle nie wpłynie na dobrą zabawę. Wiadomo pojawiają się dobrze znani
bohaterowie z pozostałych książek i jakieś drobne informacje, ale nie są to
znaczne podpowiedzi.
Powinnam w końcu przejść do rzeczy, ale miałam Wam tyle do
przekazania, że rozpisałam się prawię na całą stronę.
Od razu
powiem, że jest to książka Cassandry w starym dobrym stylu. Wszystko jest
wyważone w odpowiedni sposób. Tak jak wcześniej wspomniałam pojawia się tu akcja,
ale czyta się to przyjemnie, ponieważ następują też przerwy na żarty
i szykowne
stroje Magnusa oraz miłość i niepewność Aleca do Czarodzieja. Nie powiem
miejscami trochę mnie denerwowała ta ciągła wątpliwość chłopaka, ale
z
czasem zauważyłam też urocze strony tego uczucia.
Trudno
mi coś więcej napisać, ponieważ dobrze znam sposobów pisania
i język autorki,
wiem, że zazwyczaj go lubię. Tym razem był na plus, nie było rozwlekłych
dramatów jak w „Mrocznych Intrygach”, nudnej historii tak jak w „Opowieściach zAkademii Nocnych Łowców”, ani czasem, mimo pięknych, to za długich opisów
uniesień. Było po prostu wszystkiego akurat.
Znalazłam
tylko jeden minus tej książki – dosyć przewidywalna historia jednej z nowych
bohaterek. Nie odbierałabym tego jako coś dużego, tylko jako małe potknięcie,
gdyby nie fakt, że przez to zakończenie staję się trochę rozczarowujące. Mam
nadzieję, że w kolejnej części będzie lepiej, bo mimo ostatniego rozdziału epilog
zachęca do przeczytania kolejnej części, ponieważ już
w nim pojawia się zwrot akcji.
Początek: 5 gwiazdek
Fabuła: 4,75 gwiazdki
Koniec: 3,75 gwiazdki
Świat przedstawiony: 5 gwiazdek
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 5 gwiazdek
dalsi: 3,75 gwiazdki
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 5 gwiazdek
dalsi: 3,5 gwiazdki
Język: 5 gwiazdek
Sposób pisania: 5 gwiazdek
Końcowy wynik: 9 gwiazdek
Cassandra nieustannie zadziwia mnie tym w jakich szczegółach nawiązują do siebie jej książki, bo jeśli ktoś czytał Intrygi, to właśnie tu będzie miał okazję dowiedzieć się co stało się w Rzymie.
OdpowiedzUsuńTak!! Ona i jej dziwnie bardzo dobra pamięć, albo tajemniczy pokój rodem z seriali kryminalnych, gdzie detektyw ma rozpisane wszystkie fakty połączone czerwoną linką ;-)
Usuń