13 stycznia 2021

"Dobre żony", Louisa May Alcott

             Po „Dore żony” miałam sięgnąć już jakiś czas temu, ale jakoś tak się złożyło, że była to jedna z ostatnich książek, które przeczytałam w 2020 r.

Tytuł i autor: „Dobre żony", Louisa May Alcott

Gatunek: literatura kobieca klasyczna

Ilość stron: 600

Data: 22. - 23.12.2020 r.

ISBN 978-83-7779-597-2

Wydawnictwo: MG

Moja ocena: 7,5 gwiazdki.

Upływ czasu sprawił, że dziewczęta zaczęły wkraczać w świat dorosłych, dla młodych kobiet wiąże się to z nauką prowadzenia gospodarstwa domowego, poznawanie swoich drugich połówek, co nie zawsze jest tak łatwe, jakby mogło się wydawać. Meg, Jo, Beth i Amy mogą zawsze liczyć na siebie, swoich rodziców i przyjaciół.

Ta część jest nieco inna niż pierwsza, długo się zastanawiałam czy jestem pewna swojej oceny. Ponieważ ta część podobała mi się mniej i mam do niej odczucia między neutrale, a negatywne (?).

„Małe kobietki” przepełniały morały, ale wiele w niej było uroku i ciepła. Właściwie z każdego rozdziału można było wynieść jakąś naukę. Jednak właśnie ta rodzinna atmosfera robiła cały klimat i sprawiała, że chciało się czytać tę książkę. Natomiast tutaj mi tego zabrakło, szczególnie niepowtarzalnej więzi pomiędzy siostrami. Zdaje sobie sprawę, że każda z nich poszła swoją drogą, spełniała swoje marzenia, zakłada własną rodzinę, ale tak często były same i tak jakby o sobie zapominały. Do tego mam wrażenie, że jest tu dużo mniej akcji, momentami ta sielanka robiła się nudna. Chociaż były też kłótnie i rozterki miłosne, ale to już nie to samo. Brakowało mi też przemyśleń godnych zapamiętania.

Sami bohaterowie też przeszli ogromną przemianę. W moim odczuciu odbyła się ona za szybko i była zbyt gwałtowna. Najbardziej dało się to odczuć w postaci Lauriego, który stał się niemal zupełnie innym człowiekiem niż był w "Małych kobietkach". Taka zmiana wydaje mi się zdecydowanie nienaturalna i nieprzemyślana. Na szczęście córki Marchów zachowały swoje poglądy. Meg nadal była najbardziej poważa, Jo niechętna do małżeństwa i roztrzepana, Beth potulna i łagodna, a Amy szykowna, wytworna dama marząca o życiu w wielkim świecie jako artystka.

Właściwie tutaj mogłabym zakończyć moją recenzję. W moim odczuciu „Dobre żony” były gorszą częścią, ale nie złą. Z pewnością wiele się zmieniło, ale nie wszystko na gorsze. Tutaj był też trochę inny styl pisania. Kto czytał „Małe kobietki” wie o czym mówię, ten tak jakby narratorski sposób wtrącania czegoś do historii. W sumie główna różnica była taka, że było tego wiele mniej. W sumie nie brakowało mi tego, ale też odebrało to trochę niepowtarzalny styl Louis May Alcott.

Początek: 4,5 gwiazdki

Fabuła: 4 gwiazdki

Koniec:  4,5 gwiazdki

 

Świat przedstawiony: 4 gwiazdki

Bohaterowie (wykreowanie):

główni: 4,5 gwiazdki

dalsi: 3,5 gwiazdki

Bohaterowie (przywiązanie):

główni: 4,5 gwiazdki

dalsi: 3 gwiazdki

 

Język: 5 gwiazdek

Sposób pisania: 4 gwiazdki

 

Końcowy wynik: 7,5 gwiazdki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz