Mam wrażenie, że 2020 r. był obfity w okładki z wężowym motywem. Mnie zainteresował tylko „Dziewiąty dom” Leigh Bardugo. Ogólne nie uważam, że jest to najpiękniejsza książka jaką w ręku miałam. Jednak ma w obie coś takiego co zapada w pamięć.
Co zabawne, chyba
najbardziej w tym wydaniu podoba mi się materiał z jakiego została zrobiona
okładka. Oczywiście jest twarda, ale chodzi mi też o taką dziwną miękkość.
Żałuję, że nie umiem tego opisać.
Kolejnym
rozwiązaniem, które przypadło mi do gustu jest wpisanie autorki i tytułu w
ciało węża. Całość też jest spójna tworzy ładą całość. Pojawiają się motywy,
które się powtarzają, ale w różnych wydaniach. Jak, na przykład gad. Z tyłu też
się pojawia, ale tym razem jest z przeźroczystej, błyszczącej folii, która
ukazuje go, gdy światło padnie pod odpowiednim kątem. Jedyna monotoniczność,
która mi się podoba, to powtarzająca rzymska liczba „IX”. Rozumiem to
nawiązanie do tytułu, ale nie było ono potrzebne i z przodu, jak i z tyłu.
Aby być szczerym
muszę napisać, że nie wiem czemu akurat wąż i kwiaty. Nie ma to związku z
treścią książki, ale z pewnością cieszy oko. Również bardzo ładnie prezentuje
się na półce. Grzbiet także ma ten sam motyw, ale tym razem kolory zostały
odwrócone, a wąż „wpełza” do liter tworzących słowo „dziewiąty”.
Przód okładki: 4,5 gwiazdki
Tył okładki: 5 gwiazdek
Dopasowanie tekstu: 5 gwiazdek
Ilustracje wewnątrz: brak
Całokształt: 4,5 gwiazdki
Suma: 4,5 gwiazdki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz