Pół roku już za nami! Przyznam, że nie spodziewałam się, że uda mi się tak dużo przeczytać do tej pory, a w tym miesiącu szczególnie. Chociaż myślę, że zasługą tego był maraton z literaturą dziecięcą. Z drugiej strony oprócz takich cienkich książek przeczytał też „Chłopów”. Ale do rzeczy, znowu przyszła pora na ocenienie okładek.
Niestety pierwszą książkę jaką przeczytałam, czyli „Pomylony narzeczony” musiałam już oddać do biblioteki, a zapomniałam wcześniej zrobić zdjęcie. Bardzo lubię jak jest wydawana ta seria, zasługą tego są piękne ilustracje Magdy Wosik. Czcionka jest naprawdę duża, w sam raz dla tych, którzy dopiero zaczynają samodzielnie czytać.
Ocena: 5/5 gwiazdek
„Lwowska kołysanka” ma tak bardzo niedopasowaną i brzydką okładkę. Przez to wydaje się, że to jakiś modny wojenny romans, a tak nie jest. Przynajmniej kolorystka jest taka delikatna i ładna. Tak samo jak czcionka, która jest taka sama z tyłu i w środku. Na jednym ze skrzydełek jest zdjęcie autorki i kilka zdań o niej.
Ocena: 3,75/5 gwiazdek
„Śmierć w światłach rampy” to kolejna książka z niebieską okładką do kompletu. Zastanawiam się czemu jest ich tak dużo. Ta seria ma taki dziwny nieforemny format i białe strony. To jest największy minus tej książki, ilustracje, jak zawsze nawiązują do fabuły i oczywiście wewnątrz jest mapa, spis osób i słowniczek dla młodszych czytelników. Jednak najbardziej lubię zapiski w notatniku, które są drukowane na kartce w kratkę, ręcznym pismem i ze skreśleniami.
Ocena: 4,75/5 gwiazdek
Na tytuł najbrzydszej okładki tego miesiąca zasługuje „Kes”. Dawno nie widziałam tak odpychającej oprawy, na której są bure esy-floresy. Dodatkowo w miejscu gdzie jest opis są kreski, które zasłaniają napisy.
Ocena: 0/5 gwiazdek
„George” ma białą okładkę, czego bardzo nie lubię, ponieważ książki wtedy łatwo się brudzą. Oprócz tego ma tylko duży kolorowy napis i małą głowę bohatera. Nie przepadam za tak minimalistycznymi okładkami, szczególnie, że jest to książka dla dzieci.
Ocena: 4/5 gwiazdek
Na okładce „Siedmiu mężów Evelyn Hugo” jest zdjęcie z zielonkawym filtrem, do tego złote napisy, a na brzegu kwiaty. Ten motyw potem pojawiał się również wewnątrz. Moją uwagę najbardziej przykuły fragmenty stylizowane na teksty z plotkarskich magazynów. Akurat okładka nie jest w moim guście i mam wrażenie, że dzieje się na niej za dużo, ale brzeg zdecydowanie przyciąga wzrok.
Ocena: 4,75/5 gwiazdek
„Beach read” jest najładniej i najdokładniej wydaną książką w czerwcu. Mam wrażenie, że wydawnictwo kobiece stanie się niedługo jednym z moich ulubionych wydawnictw, ale tylko patrząc na okładki. Znowu pojawia się powtarzający się motyw, jakim jest ręcznik kobiety z okładki, niespodziewanie jest też w środku, nie tylko na brzegu. Jedyne do czego mogę się przyczepić to „mejl”. Powtarza się to coraz częściej w książkach i zastanawiam się czy nie będzie to niedługo upowszechniona forma.
Ocena: 5/5 gwiazdek
Nienawidzę czytać lektur z wydawnictwa Greg, ale w bibliotece nie było innego wydania „Chłopów”, dlatego pożyczyłam takie. Nigdy nie rozumiem czemu „czcionka ułatwiająca czytanie” jest trzy razy mniejsza od tej normalnej. Jeszcze te interpretacje z boku i wyróżniony tekst, gdzie jest coś trudniejszego/ ważniejszego. Nic bardziej mnie nie denerwuje, jak robienie idioty z czytelnika.
Ocena: 1/5 gwiazdek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz