O mamo, jednak
miałaś racje, dawno nie czytałam tak dziwnej książki, w sumie już dawno nie
doczytałam książki, bo tak było tym razem. Po tych dwudziestu stronach
stwierdzam, że gorszej książki jeszcze nie czytałam. Niby to dopiero początek,
ale stwierdziłam, że nie będę tracić czasu na coś takiego. A piszę tu o „Dyskretnym
uroku Fernet Branca”, Jamesa Hamiltona - Patersona. Nie wiem, czemu ale
ubzdurałam sobie, że to kryminał, ale nie. To jest jakaś nieśmieszna komedia, chociaż "lubimy czytać" mówi, że to literatura piękna, ale piękne to to nie jest :-)).
Tytuł i autor: „Dyskretnym uroku
Fernet Branca”, James Hamilton - Paterson |
Gatunek: komedia |
Ilość stron:
316 |
Data: 16.07.2020 r. |
ISBN
978-83-62836-06-2 |
Wydawnictwo: Bona |
Moja ocena: 0,3 gwiazdki.
Jak możecie
się domyślić ta recenzja nie będzie długa i będzie was odwodzić od dawania
szansy tej książce tak jak ja to zrobiłam. Ale do sedna, jest to historia
dziejąca się w czasie toskańskiego lata opwiadająca o drobnym oszustwie agenta
nieruchomości, który połączył ze sobą dwie zupełnie różne dusze, jego i ją (jak
mówi opis, czyli Geralda i Martę). To właściwie tyle co się dowiadujemy. Jeśli
wierzyć opinią z lubimy czytać i „Sunday Times” oraz „The Times” ma być to
satyra wyśmiewająca wszystkich i wszystko, przede wszystkim tą piękną i
wymarzoną Italię. Trudno mi powiedzieć, czy tak jest na pewno były tam
ironiczne elementy, ale mnie one nie rozbawiły.
Już
pierwsze parę stron mnie zniechęciło swoją dziwną narracją. Mianowicie główny
bohater, albo autor, trudno stwierdzić kto, zwraca się wprost do czytelnika, co
więcej jest to tak wyrwane z kontekstu i bez powiązania z dalszą częścią, że
nie wiem o co Panu Hamiltonowi - Patersonowi chodziło.
„Jeśli musisz koniecznie przylecieć latem na lotnisko w Pizie wychodząc z terminalu będziesz prawdopodobnie przedzierać się przez zgraje wchodzących, czerwonych od słońca Angoli, poirytowanych stukających bagażami.”
Jeśli
chodzi o tę słoneczną Italię to jest ona tylko na okładce…, samo miejsce, w
którym rozgrywa się te parędziesiąt stron w ogóle nie jest opisane. Autor za to
przywiązuję ogromną wagę do opisów przygotowanych potraw. W ciągu 20 stron
pojawiają się aż trzy niestandardowe potrawy z dokładnie wypisanymi składnikami
i przygotowaniem ich. Nie mówię, że jest to zły pomysł, bo z pewnością jest
bardzo oryginalny, ale czemu dania są ważniejsze od chociażby cech głównych
bohaterów?
No i to właściwie tyle, to jest to co zdążyło mnie zniechęcić. Mogę jej wystawić gwiazdki, ale nie będzie to bardzo wiarygodne. A i jeszcze jedno, ponieważ nie pojawi się ocena wizualna, to napiszę jeszcze jedno zdanie; okładka jest ładna, przynajmniej pasuje do opisu, ale te literki - mniejszych się nie dało?
Tak musiałam ponarzekać na wszystko, bo naprawdę liczyłam,
że moja mama jednak się myliła i nie będzie to takie okropne.
Początek: 0,5 gwiazdki
Fabuła: 0,5 gwiazdki
Koniec: brak opinii
Świat przedstawiony: 0 gwiazdek
Bohaterowie (wykreowanie):
główni: 0 gwiazdek
dalsi: brak opinii
Bohaterowie (przywiązanie):
główni: 0 gwiazdek
dalsi: brak opinii
Język: 0,5 gwiazdki
Sposób pisania: 0 gwiazdek
Końcowy wynik: 0,3 gwiazdki
Nuda i żarty, które nie śmieszą. Nawet w czasie wakacji szkoda na tą książkę czasu
OdpowiedzUsuńPrawda? To, że mamy więcej czasu na czytanie, nie znaczy, że mamy sięgać po nudne książki
Usuń